czwartek, 23 czerwca 2016

#7

Gdy wstałam, Juliana już przy mnie nie było. Trzeci dzień, wszyscy na kacu, znowu. Tylko, że tym razem nie budzę się z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Skoro już mowa o nadprzyrodzonych zdolnościach, napiłabym się krwi. A jeszcze bardziej zagłębiając się w temat, napiłabym się z wciąż żyjącego źródła. Mimo, że minęły zaledwie trzy dni od mojej przemiany, mam wrażenie, że dużo już umiem. A przede mną jeszcze wieczność. Spojrzałam na godzinę, była 13. Cholera, przespałam pół dnia.
- Puk, puk.
W drzwiach stanął Julian z niską brunetką obok.
- Kim ona jest? - zapytałam obojętnie. Kac rozsadzał mi głowę.
W odpowiedzi podeszli do mnie. Julian położył się obok mnie, a dziewczyna usiadła na brzegu łóżka.
- Śmiało, nie krępuj się - kiwnął głową w stronę brunetki.
Wygramoliłam się spod kołdry i przeczołgałam w stronę dziewczyny. Odgarnęłam jej włosy z szyi i zbiłam w nią swoje kły. Kiedy już skończyłam, dziewczyna bezwładnie opadła na podłogę. Julian przyglądał mi się zamyślony.
- Musimy popracować nad kontrolą pożywiania, tak, aby nie zabić - potarł się po brodzie.
Uśmiechnęłam się szeroko, obnażając swoje jeszcze brudne od krwi zęby.
- Zdecydowanie - dodał. - Ubierz się, czeka nas pracowity dzień. Ach, Rose wyjechała dzisiaj na cały dzień.
- W takim razie wyjdź - wskazałam mu drzwi.
- No weź, daj mi zostać.
Nie zdążyłam zareagować, gdyż do pokoju wpadła wściekła Lucy.
- Ty suko! - krzyknęła i rzuciła się na mnie.
Nie była dla mnie równym przeciwnikiem. Natychmiast wzięłam ją za bluzkę i rzuciłam nią o ścianę. Podbiegłam do niej i przygniotłam jej krtań.
- Tak? - wyszczerzyłam zęby.
- Kurwa, boli - syknęła.
- Czekam.
- Widziałam jak lizałaś się z Ethanem!
Zaśmiałam się i ją puściłam.
- Skarbie, całą noc byłam tutaj. Z Julianem.
- To prawda - wtrącił się Julian, leżąc na łóżku i oglądając to przedstawienie.
- Kurwa, przecież mówię, że was widziałam! - krzyknęła.
- A może to była Aya? - posłałam jej dwuznaczny uśmieszek.
- Weź kurwa, nie pierdol.
- Od kiedy ty tyle przeklinasz? - zadrwiłam.
W rozmowie przerwał nam wybiegający z pokoju Julian. Nie pierdolił się w tańcu z drzwiami i wyrwał je z zawiasów. Spojrzałyśmy po sobie z Lucy, zapominając na chwilę o naszej kłótni.
- A temu co? - zaczęła.
Wiedziałam, że nie ma sensu wstawać i go gonić. Lucy miała jednak inne zdanie. Usiadłam na łóżku i wytężyłam słuch.
*
Aiden P.OV.
Ja pierdole. Tej nocy śniła mi się Lucy. Spałem z nią i było zajebiście. Tylko co z Ayą? Ja jebie, Aiden. Ty zawsze wpakujesz się w jakiś bulszit.
- Ona tu jest - wpadł mi do pokoju Julian.
- I tańczy dla mnie... - dokończyłem. - No stary, przeszkadzasz mi tylko, żeby pośpiewać?
- Nie, debilu. Crystal tu jest.
Momentalnie się podniosłem. Nie dowierzałem własnym uszom.
- Co?
- Crystal, kurwa.
- O stary... Mare wie?
- Nie zdążyłem jej powiedzieć.
- Ho, ho. Masz przejebane.
*
Słyszałam całą rozmowę i nadal nie wiem kim jest Crystal. Postanowiłam poczekać, aż Julian sam ze mną porozmawia. Podeszłam do szafy i wzięłam pierwszą lepszą bluzkę. Następnie zeszłam do salonu. 
- Dzień dobry - powitała mnie Aya, która siedziała na kanapie i zajadała się jajecznicą.
- Cześć.
Usiadłam obok niej i nalałam sobie burbon do szklanki. Wzięłam dużego łyka i powtórzyłam tą czynność dwa razy.
- Hej hej, przystopuj trochę - zwrócił mi uwagę Ethan. Wcześniej jakoś go nie widziałam.
- Jak ma się powód, to się pije - odpowiedziała za mnie Aya. - Gdzie wywiało resztę?
Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi. Do pomieszczenia wszedł Aiden wraz z Julianem. Obaj byli w bojowych strojach.
- Mare, jeszcze nie gotowa? Za 5 minut masz trening. Sprężaj się - puścił mi oczko.
Aiden zajął się Ayą, a ja pobiegłam bez słowa do pokoju. Przebrałam się w podobny strój i wybiegłam na dwór. [KLIKNIJ STRÓJ]
- Ruchy, królewno, ruchy - przywitał mnie sarkastycznie Julian.
Podbiegłam do niego i uderzyłam go pięścią w ramię.
- Nie szczekaj tyle - uśmiechnęłam się.
- Widzę, że rozpiera cię energia. W takim razie uderz mocniej, ale nie dotykając mnie.
- Jak niby mam to zrobić?
Zobaczyłam kilka iskierek lecących w moją stronę i poczułam przerażający ból w dłoni.
- Kurwa, JULIAN! - krzyknęłam.
- Nic ci nie jest, to tylko imitacja błyskawicy. 
Wyciągnęłam dłoń w jego stronę. Maksymalnie się skupiłam... ale nadal nic. 
- Pomyśl o czymś denerwującym. Najlepiej o czymś co wydarzyło się naprawdę.
Od razu pomyślałam o Crystal. Irytowało mnie to, że Julian mi nic nie powiedział o porannej rozmowie z Aidenem. Miał mi powiedzieć o dziewczynie z obrazu. W tej sprawie też milczał. Poczułam delikatne pieczenie w dłoni. Czułam pod skórą poruszającą się błyskawicę. Zamachnęłam się i wskazałam palcem, gdzie mają lecieć pociski. Z mojej dłoni wyleciały czerwone, ogniste błyskawice. Wszystko trafiło w Juliana. Trzymał się za krwawiący brzuch i zsunął się na kolana ,a ja szybko do niego podbiegłam.
- Rety, Julian!
- W porządku, nic mi nie będzie - syknął, zaciskając ranę.
- Aiden! Pomóż nam! - krzyknęłam. Musiałam być pewna, że mnie usłyszy.
*
Raphael P.O.V.
Usłyszałem krzyk jakiejś dziewczyny. Dobiegał on z domu Millera i Walsha. Momentalnie znalazłem się przy dziewczynie i Julianie.
- Z czego dostał? - zapytałem szybko.
- Kim ty... - zaczęła dziewczyna.
- Z czego dostał? - powtórzyłem głośniej.
- Błyskawica i ogień - szepnął Julian.
Przyłożyłem dłonie do ran na brzuchu. Widziałem teraz jego wnętrze. Krew była wszędzie, miał oparzenia 3 stopnia. Skupiłem się na jego uzdrowieniu, a po chwili krwawienie ustało. Julian wyglądał zapewne tak jak przed wypadkiem.
- Dzięki Raph - powiedział Julian, nadal leżący na ziemi. - Nie martw się, Mare - złapał za rękę dziewczynę, która nadal przy nim siedziała.
Obok nas pojawił się Aiden i reszta nieznajomych ludzi.
- Kim jesteś? - zapytała się mnie Mare.
- Raphael. Aiden do mnie zadzwonił. Jestem tropicielem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz